Płynie cisza pobrzękując światłem
Nad uszami nad oczami - wiatrem
Niesiona jak nasiona do świtu
Przez zatoki jasnych błekitów
Między nurtem glębokim i szarym
Wartkim szybkim i niedoskonałym
Wciąga w w wir doskonałą snu złudę
Trwa milcząco nad nietrwałym trudem...